Złe wyniki, złe perspektywy, jeszcze gorsze prognozy. A do tego zapowiedź redukcji zatrudnienia i dywidendy. Po publikacji danych za 2012 r. kurs akcji Telekomunikacji Polskiej SA zanurkował o 30 proc.GPW, TP SA
Telekomunikacja Polska SA wciąż zarabia, ale jej kwartalny zysk netto spadł w ciągu roku aż o 86 proc.! Z 358 mln zł w IV kwartale 2011 r. do zaledwie 51?mln zł rok później. Analitycy prognozowali spadek do 130 mln zł. W ciągu całego roku 2012 Tepsa zarobiła na czysto 855 mln zł, o 55 proc. mniej niż rok wcześniej.
Co gorsza, perspektywy na ten rok też nie dają powodu do optymizmu. "Prognoza zysków? Nie chcę nikogo przyprawiać o zawał serca" - taką wypowiedź Macieja Wituckiego zacytował wczoraj na Twitterze dziennikarz i komentator finansowy Glenn Tyrpa, kierownik ekonomicznego serwisu anglojęzycznego PAP. Na spotkaniu z dziennikarzami prezes potwierdził: 2013 r. będzie dramatyczny. Nawet -Jacques de Galzain, członek zarządu ds. finansów, przyznał w raporcie: "Przewidujemy głęboki spadek przychodów w bieżącym roku".
Co jest przyczyną takiej zapaści? Prezes Witucki ma gotową odpowiedź: "Niekończące się obniżki stawek MTR [to opłata hurtowa za zakończenie połączenia telefonicznego w sieci innego operatora] oraz nieodpowiedzialne wojny cenowe, zwłaszcza w segmencie abonamentowym telefonii komórkowej". Zdaniem prezesa TP SA to one wywołały groźne i gwałtowne perturbacje na rynku telekomunikacyjnym, które zachwiały pozycją i rozmyły zyski zarządzanej przez niego spółki.
Cięcia i zwolnienia
Co spółka zamierza robić w tej sytuacji? TP SA ogłosiła strategię średniookresową, w której dominują słowa "alokacja" i "optymalizacja". Z finansowego na nasze: przebudowa i oszczędności. Firma chce m.in. zmienić model biznesowy - rozważy możliwości outsourcingu różnych usług i sfer działalności, np. administracyjnych, księgowo-płacowych oraz związanych z zarządzaniem siecią.
Zamierza też pozbyć się majątku niezwiązanego z jej podstawową działalnością. Wśród sprzedawanych dóbr będzie drugi co do wielkości portal internetowy w kraju - Wirtualna Polska. Owszem, generuje przychody (w ubiegłym roku 150 mln zł), ale jak potrzeba pieniędzy, to potrzeba - skwitował prezes Witucki. Przyznał jednak, że na sprzedaż portalu w tym roku raczej nie ma co liczyć.
Dużo szybciej rozpoczną się cięcia i oszczędności. - Ich rezerwy w większości zostały już wyczerpane. Dziś oszczędności związane są głównie z ludźmi - stwierdził bez ogródek szef Telekomunikacji. A to oznacza zwolnienia.
Jednym z pretekstów będzie przyłączenie do TP SA spółki zależnej PTK Centertel, która prowadzi sieć komórkową Orange. Od pewnego czasu także cała TP SA używa marki Orange i ponosi z tego tytułu koszty. Jest to kwota niebagatelna, bo wynosi, jak podają analitycy, 1,6 proc. przychodów ze sprzedaży produktów oznaczonych marką Orange.
W tym roku Telekomunikacja rozstanie się z 1700 pracowników - taką liczbę wynegocjowano ze związkami zawodowymi. W następnych latach pójdą kolejne zwolnienia. O 10-20 proc. spadnie liczba salonów sprzedaży. Cięcia dotkną też stanowisk menedżerskich, choć najpewniej nie obejmą członków zarządu z poborami dochodzącymi do 2 mln zł rocznie.
- Owszem, inwestorzy woleliby cięcia szybsze i głębsze. Ale muszę uwzględniać reakcję ludzi. Jeśli ci zamiast pracować, zaczną palić opony, stracimy wszyscy - powiedział szef Tepsy.
Kurs akcji 30 proc. w dół
Inwestorzy ostro zareagowali wczoraj na wieści z Telekomunikacji. Oprócz kiepskich perspektyw usłyszeli też najgorszą z możliwych zapowiedzi: kolejnej obniżki dywidendy o kolejne 50 groszy. "W obliczu zmienności rynku i konieczności inwestycji w częstotliwości 4G" - uzasadniła to spółka w komunikacie. W efekcie TP SA wypłaci zaledwie 50 groszy dywidendy na akcję. A to właśnie coroczna suta dywidenda była przez lata największym atutem walorów TP SA. Do tej pory zapewniała prawie 10-proc. stopę zwrotu, więc mogła być traktowana jako alternatywa dla inwestycji w obligacje.
Kiedy do giełdowych graczy dotarła informacja, że do ich kieszeni trafi mniej pieniędzy z zysków spółki, na gwałt zaczęli pozbywać się jej papierów. W efekcie kurs Tepsy tuż po otwarciu sesji giełdowej spadł aż o 30?proc., do zaledwie 8 zł, choć w poniedziałek na zamknięciu rynku kosztowały one jeszcze 11,6 zł. Na chwilę nawet zawieszono obrót papierami TP SA. O 10.15 przy rekordowych obrotach sięgających 125 mln zł kurs akcji Tepsy nieco wzrósł - do 8,4 zł. I na tym poziomie dotrwał do końca notowań. Rykoszetem dostało się też innej spółce telekomunikacyjnej, Netii, której kurs spadł wczoraj o prawie 13 proc.
Cała branża ma problemy
- Inwestorzy przez lata postrzegali Telekomunikację jako spółkę pewną i na ciężkie czasy - mówi jeden z analityków. - Defensywną, bo abonenci zawsze będą płacić rachunki, i dywidendową, bo zyskami hojnie dzielącą się z inwestorami. Zawiodła ich, bo okazało się, że nie jest ani taka, ani taka - dodał.
- Ale nie tylko Tepsa ma kłopoty - twierdzi Tomasz Kulisiewicz, analityk firmy doradczej Audytel. - Cały rynek telekomunikacyjny przeżywa zapaść. Są trzy powody: kryzys gospodarczy, zmiany technologiczne - niejasne co do kierunku, ale z pewnością wymagające kosztownych inwestycji - oraz rosnące oczekiwania klientów, którzy chcą płacić mniej za więcej. Ponieważ wszystko to zbiegło się w czasie, operatorzy stoją pod ścianą. Ten i następny rok chcą po prostu przetrwać. By to się udało, i tak będą musieli mocno przebudować model biznesowy swoich spółek - dodaje Kulisiewicz.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Fatalne wyniki TP SA za 2012 rok. Co się dzieje z Tepsą?